Czy kulturę ludową da się przenieść na deski teatru? Czy z ludowych pieśni, często nieznanych czy od dawna zapomnianych, da się stworzyć spójną historię? Próbę połączenia dawnych pieśni i śpiewek obrazujących miłość na staropolskiej wsi, pierwsze zaloty, seksualne akty, piękno i trudy małżeńskiego życia, narodziny dziecka, wspomnienia wojny i wiele więcej, przedsięwzięło pięcioro młodych ludzi, studentów Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Na scenie widzimy trzy kobiety (Dominika Guzek, Agnieszka Kościelniak, Weronika Kowalska) oraz dwóch mężczyzn (Jan Marczewski, Łukasz Szczepanowski), wykonujących, jak z karabinu, serię arcyciekawych i pięknych polskich pieśni miłosnych, korzystając z dobrodziejstw wszystkich regionów dawnej Rzeczypospolitej. Niektóre wykonane na styl tradycyjny, inne w nowoczesnej aranżacji, przy akompaniamencie klawiszy, skrzypiec czy bębnów, a wszystko okraszone tańcami i mniej lub bardziej ludowymi strojami.
Pieśni dobrane są tak, by tworzyły historię ludzkiego życia, od pierwszych, ukradkowych spojrzeń na pożądaną osobę, przechodząc przez wszystkie etapy miłości, z jej pozytywnymi, twórczymi aspektami, jak i tymi destrukcyjnymi. I choć poszczególne sceny się nie łączą w sposób oczywisty, brakuje też spójnych bohaterów, to jednak spektakl zrealizowany został tak, żeby widz mógł samemu usadowić go w mniej więcej konkretnym miejscu i czasie, tym bardziej jeśli znane mu są mniej więcej wzorce wieśniaczej pieśni miłosnej.
Muzyka, wykonywana w głównej mierze przez Dawida Sulej Rudnickiego, z nierzadką pomocą samych aktorów, to rzeczywiste melodie ludowe, zaczerpnięte z obszernych dzieł etnografa Oskara Kolberga, księdza Władysława Skierkowskiego czy Śpiewnika Kurpiowskiego pod redakcją Henryka Gadomskiego. Wielkie brawa należą się tutaj aktorom, którzy swoją pracę wykonali znakomicie, niejednokrotnie jednocześnie odgrywając swoje role, grając na instrumentach i śpiewając. A śpiewają znakomicie, doskonale oddając klimat tamtych lat i tamtej kultury, czasem urozmaicając swój występ bardziej współczesną aranżacją, by pokazać, że ludzkie życie i namiętności niewiele się zmieniły.
Staje się więc spektakl „Do dna”, w reżyserii Ewy Kaim, sztuką przedstawiającą piękno zapomnianego, polskiego folkloru, który tworzony był przez setki lat głównie na obszarach wiejskich. Dziś jakbyśmy o tym zapominali, o czym ci młodzi aktorzy, pod czujnym okiem uznanej krakowskiej reżyserki, chcieli przypomnieć.
Tytuł: Do dna
Reżyseria: Ewa Kaim
Wystawiany w: Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie
Rok premiery oryginału: 2016
Rok produkcji telewizyjnej: 2017
Kadr autorstwa: Sławek Przerwa, pochodzi ze spektaklu:
- "Do dna", Ewa Kaim, Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, 2017