„Noc Kupały”, Katarzyna Berenika Miszczuk – KWIAT PAPROCI, CZ. 2

przez Kulturalny Nihilista

„- Co mi chciałaś pokazać? – zapytałam, rozglądając się dookoła.
– To nie był mój pomysł.
Odwróciłam się w stronę południcy. Nadmuchała różowego balona, który na chwilę zasłonił całą jej twarz. Pękł z trzaskiem, oblepiając jej policzki różową masą. Starła ją dłonią.
– To nie był mój pomysł – powtórzyła. – Musisz jednak zrozumieć, że ona jest moją przyjaciółką. Najlepszą przyjaciółką. Znamy się od wieków. I to dosłownie od wieków. Obiecałam jej, że cię przyprowadzę.
– Jaka przyjaciółka? – zaniepokoiłam się.
– To nic osobistego. Naprawdę. Uważam, że jesteś całkiem spoko. Musisz jednak zrozumieć, że znamy się od dawna. Razem polowałyśmy na wieśniaków, zwiedzałyśmy okolicę. Faktycznie pomogła mi przebrnąć przez te wszystkie lata. Wydaje mi się, że gdyby nie ona, to naprawdę bym oszalała.
– Czekaj, Żywia, nie rozumiem. O czym ty, na wszystkich bogów, mówisz?! – krzyknęłam, starając się przerwać jej słowotok.
– O mojej najlepszej przyjaciółce. Obiecałam jej, że cię tu przyprowadzę – wyjaśniła południca powoli, zupełnie jakby mówiła do małego dziecka.
Nie przestawała się promiennie uśmiechać.
Strach ścisnął mnie za gardło.
– Ale czemu przyprowadziłaś mnie do lasu? Nie mogłyśmy się z twoją przyjaciółką spotkać w jakiejś kawiarni?
– Nie, bo widzisz… ona nie chciała mieć żadnych świadków. Och, zobacz, już przyszła! Jest za tobą. A nie mówiłam, że będzie zabawa?
Powoli się odwróciłam. Za mną na niskiej gałęzi siedział szary puszczyk o czerwonych oczach. Z wrażenia upuściłam szklankę.
– To wcale nie jest zabawne – wydusiłam.
– No cóż… nie mówiłam, że to ty będziesz się dobrze bawiła. Droga Gosiu, poznaj Ote, moją najlepszą przyjaciółkę”.

Po obchodach Zielonych Świątków Gosia ma w głowie tylko dwa obrazy – muskularne ciało Mieszka, leżące obok niej na świętokrzyskim gołoborzu oraz cętkowanego puszczyka. Puszczyka za którym kryła się jej największa rywalka, rudowłosa, piegowata Ote, druga z żon Mieszka i jego największa miłość. Tak wielka, że uczennica szeptuchy ujrzała ją w chwili, w której najmniej się tego spodziewała.

Czasu do Nocy Kupały powoli ubywa. O swoim istnieniu informują Gosię kolejni bogowie, przez swoich wysłanników próbujący namówić dziewczynę do oddania kwiatu właśnie im. Najwyższa pora, by Gosława nauczyła się bronić przed kolejnymi demonami przysyłanymi do niej ze wszystkich stron. W tym celu Mieszko zabiera ją do lasu, nieopodal doskonale znanej im leśniczówki, gdzie zamierza przeszkolić dziewczynę z walki różnego rodzaju sztyletami, z żelaza i srebra. Świadoma rosnącego zagrożenia Gosia podjęła próbę nauki, jak zwykle z bardzo niepewnym skutkiem.

Swoją pomoc oferuje również Baba Jaga, przestrzegając Gosię, by nie rozmawiała z bogami i miała się na baczności. Zanim to jednak nastąpi dziewczyna musi jechać do puszczy, by nazbierać tak potrzebne szeptusze konwalie, najobficiej kwitnące przy źródełku, niedaleko ukrytego wejścia do zaświatów. W puszczy nie jest jednak sama. Niby przypadkiem podchodzi do niej jeden ze znajomych jej przyjaciółki rusałki, Radek, sam będący również zależnym od Świętowita. Niedługo później przerażona szeptucha uświadamia sobie, że sympatyczny, choć nachalny chłopak nie jest jedyną istotą, która w tej chwili czujnie obserwuje jej kroki. Prosto na Gosławę nadlatuje puszczyk o wściekle czerwonych oczach. Takich, jak w wizji miała ukochana Mieszka. Paniczna ucieczka Gosławy kończy się niemal tragicznym wypadkiem.

Baba Jaga i Mieszko doskonale zdają sobie sprawę, że niemal nieustanne pilnowanie Gosi będzie konieczne. Do dwójki surowych bogów, grożących dziewczynie śmiercią niezależnie od tego, któremu odda kwiat, dołączyła właśnie rudowłosa kapłanka Swarożyca, nieżyjąca od tysiąca lat żona Mieszka. Ona jednak nie chce kwiatu. Pragnie za to wyrwać nowej kochance Mieszka serce. Mężczyzna nie wierzy, żeby jego ukochana powróciła na ziemię pod postacią strzygi, przekonany, że jej ciało spalił na rytualnym stosie wiele wieków temu. Zmienia jednak zdanie, gdy podczas obrzędu postrzyżyn, na który wybrał się z Gosią. Dziewczyna informuje go, że obiecała koleżance swojej przyjaciółki zanieść szklankę wody, bo Żywia jest południcą i nie może opuścić pobliskich pól zatopionych w palących promieniach słońca. Nie wie jeszcze, że jest to pułapka, a Żywia ma do spełnienia jedno, najważniejsze zadanie – sprowadzić uczennicę szeptuchy prosto w szpony nienawidzącej jej strzygi.

Niestety, ilość nieszczęść spadających na Gosławę zdaje się nie maleć. Gdy wbrew zakazom Baby Jagi dziewczyna rozmówiła się z bogami, a Mieszko obiecał jej dopaść strzygę, Gosia wpada w kolejne sidła, zastawione na nią przez fanatycznych wyznawców bogini Mokosz. Grupka ludzi, z fałszywym żercą na czele, uważa że pojawienie się Gosi w Bielinach zakłóca równowagę, a zerwanie kwiatu paproci całkowicie ją naruszy. Jedynym rozwiązaniem będzie rytualny mord na dziewczynie. Gosia jeszcze nie wie, że dziwna kobieta w ciąży, odwiedzająca ją niedawno w chacie szeptuchy, przyjdzie teraz z odsieczą. I stanie się kolejną osobą, która ma konkretne plany wobec mającego niedługo zakwitnąć kwiatu.

Kolejną, lecz nie ostatnią. Gosia obiecała coś niemal wszystkim napotkanym do tej pory bogom, będąc przekonaną, że pozostali ochronią ją przed gniewem innych, gdy już zdecyduje co zrobić ze znalezionym kwiatem. Nic jednak nie zapowiada, żeby bogowie odpuścili i chcieli czekać kolejny tysiąc lat na następną widzącą. Pogoń już się rozpoczęła. Czekać nie zamierza także żądna zemsty strzyga. Jedynym ratunkiem wydaje się być pocałunek złożony przez ognistego boga, Swarożyca, na szyi uczennicy szeptuchy. Pocałunek, za który przyjdzie zapłacić jej później, a dziewczyna nie ma pewności, czy cena, jaką poda swarny bóg, nie przekroczy wartości kwiatu paproci, który właśnie zakwita, w skąpanej w deszczu, ogniu i krwi puszczy.

„Noc Kupały” to druga część kultowej już sagi „Kwiat paproci”, autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk. W tej powieści śledzimy coraz gęściej szyte losy absolwentki medycyny, Gosławy Brzózki, która uparcie zarzeka się, że nie jest i nie zamierza być szeptuchą. Zaczyna się niewinnie, od wspomnień z upojnej nocy spędzonej z Mieszkiem na gołoborzu wokół Łysej Góry. Co prawda do miłosnego uniesienia nie doszło w sposób całkiem naturalny, bo Mieszko, jak i wszyscy inni uczestnicy święta, zostali lekko wzmocnieni rusałczymi czarami Sławy, przyjaciółki Gosi. Ale to nic, najważniejsze, że spełniło się największe pragnienie dziewczyny. a nieśmiertelny władca poddał się jej własnemu urokowi. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie wizja sprzed tysiąca lat. Wizja, w której Gosia zobaczyła nietypowo piękną, choć skromnie ubraną, usianą piegami, rudowłosą Ote. I uczucie Mieszka do niej. Uczucie, które nie wykiełkowało, lecz wybuchło od razu żarem. A niefortunnie całe zajście obserwuje z niedaleka przyczajony na gałęzi puszczyk.

Młoda szeptucha nie wie co o tym myśleć, zrozpaczona, że jej ukochany podczas stosunku z nią myślał o swojej dawnej żonie. Uczucia targające jej sercem wydają się być irracjonalne, przecież ruda kapłanka Swarożyca, która rozkochała Mieszka, nie żyje od setek lat. Przecież nie ma żadnych powodów do zazdrości. To tylko dawne wspomnienia, niechcący odtworzone przez dotyk. Bycie widzącą musi mieć odpowiednią równowagę plusów i minusów. Poza tym to nie czas, by zadręczać się dawnymi związkami Mieszka. Noc Kupały jest coraz bliżej, okoliczne lasy aż roją się od demonów i upiorów, a oszukani bogowie śledzą każdy ruch Gosławy. Dziewczyna musi więc wziąć się do pracy, jeśli chce przeżyć dłużej niż do Kupalnocki.

W tym celu otrzymuje najróżniejszego rodzaju broń, od srebrnych i żelaznych sztyletów, które od tej pory zawsze ma przymocowane do skórzanego pasa na udzie, po specjalne amulety i worki soli, trzymane zawsze w torebce. Na większość demonów taka ochrona musi zadziałać. Tak przynajmniej twierdzi Baba Jaga. Skuteczność takiej ochrony jest jednak wyjątkowo niska, gdy młodej szeptusze przyjdzie spotkać się z koszmarem większym niż gniew bogów. Z czerwonooką strzygą, upiorem z dzieciństwa, potworem, którego mała Gosia bała się zawsze najbardziej. Potworem tym groźniejszym, że ową strzygą jest martwa żona władcy Polan. I chociaż o istnieniu strzygi wiedzą wszyscy, nawet rusałka Sława i jej nie do końca żywi przyjaciele, to jednak nie ma nikogo, kto mógłby pomóc podczas kolejnych ataków upiora.

Torebka pełna soli i sztyletów nie jest pomocna także w przypadku całkowicie normalnej u Gosi naiwności, którą dziewczyna niezmiennie przejawia, wciąż jeszcze nienauczona niczego, ku zgrozie Baby Jagi i Mieszka. Naiwność połączona z poczuciem lekarskiej misji, kiedy to zostawia na środku polnej drogi samochód, by ruszyć do lasu opatrzyć ranną po ataku dzikich psów kobietę. Tylko, że psów nigdzie nie ma, a kobieta zdaje się nie wiedzieć niczego o swoich potencjalnych ranach. Dopiero wiele godzin później, gdy Gosia ocknie się związana, leżąca na polanie, otoczona ortalionowymi namiotami i grupką fanatyków religijnych, zrozumie, że po raz kolejny sama wepchnęła się śmierci prosto przed szpony. Zdaje się, że bogowie nie będą już mieli kogo karać za oszustwa i niesubordynację. Jedyną nadzieją jest, że Mokosz, w końcu bogini ziemi, zabierze razem z Gosią swoich fanatycznych wyznawców, niewidzących niczego złego w posiadaniu namiotów z plastiku, tak niemiłego bogini.

Gdy już dochodzi do Nocy Kupały, a świętowanie rozpoczyna się od tradycyjnych obrzędów puszczania wianków na rzece, tańców wokół ogniska i skoków przez jego płomienie, ilość wydarzeń i wątków jest już tak gęsta, że czytając aż można odczuć tradycyjnie halucynogenny dym z ogniska, gorąc bijący z płonącej, podpalonej przez Swarożyca puszczy i chłostający po ciele deszcz. Wciąż nieprzygotowana do tego dnia Gosia tym razem zdana jest sama na siebie. Co prawda w okolicy krążą sprzyjające jej boginki, zaprzyjaźniony płanetnik usilnie próbuje pokonać największego spotkanego w swoim życiu żmija, a bóg ognia dał dziewczynie trochę czasu, lecz jednak boska pogoń już się rozpoczęła. Szalejąca burza i pożoga, ogarniająca w zatrważającym tempie coraz większy obszar puszczy nie ułatwiają tego i tak trudnego zadania. W dodatku wciąż na wolności jest Ote, tylko czekająca na dogodny moment, by pozbawić swoją rywalkę serca. Nie ma nigdzie silnego ramienia Mieszka, który mógłby pomóc ze swoim mieczem, ani Baby Jagi, z głową pełną pomysłów i zaklęć. Jedynym i największym sojusznikiem okazuje się być starszy, mocno już pijany żerca, który w środku tych przerażających wydarzeń znalazł się całkowicie przez przypadek.

O ile „Szeptucha” była powieścią interesującą i wciągającą, o tyle „Noc Kupały” podnosi poprzeczkę dwukrotnie. Ze zwykłego, słowiańskiego romansu, zmienia się w pełną krwi, pożądania i okrucieństwa powieść. Losy głównych bohaterów znacznie się komplikują. Zdolności Gosławy powoli się uaktywniają, dzięki czemu może, początkowo niechcący, dowiedzieć się czegokolwiek z najdawniejszego życia mężczyzny, którego tak teraz pokochała. Tylko żadna z odkrywanych historii nie należy do najprzyjemniejszych.

Miszczuk wprowadza w fabułę sceny retrospekcji, w których Gosia oraz czytelnicy mogą dowiedzieć się wielu faktów z życia Mieszka. Dzięki temu dowiadujemy się jak wyglądało poślubienie Dobrawy, porwanej z rąk czeskich kapłanów na Ostrowie Lednickim, oraz co połączyło pierwszego władcę Polan z córką Siemomysła, skromną kapłanką Swarożyca, obdarowaną przez ognistego boga płomiennymi włosami i licznymi piegami, pocałunkami ognia. Z wizji Gosi wynika, że dziewczyna miała równie ognisty charakter i temperament, bluźniąc przez bogom raz za razem, to też jej pośmiertne losy wcale nie dziwią aż tak bardzo.

Naprzeciw charakternej Ote stoi jednak doskonale nam znana Gosia. Wciąż bojąca się kleszczy, z objawami paniki na myśl o potencjalnych chorobach i uszczerbkach, których może się nabawić podczas każdej kolejnej walce o swoje życie. Raz za razem wyrzuca sobie nieostrożność i naiwność; zaczyna sobie uświadamiać, że brakuje jej śmiałości, rozsądku, odwagi i wiedzy, i choć większość tych cech z czasem powoli nabywa, to jednak nawet wielokrotne otarcie się o śmierć nie wywołuje w niej potrzeby zdobycia wiedzy na temat dawnych wierzeń naszych przodków.

A informacji o tych autorka nam nie skąpi. Oprócz głównego wątku Nocy Kupały, z tradycyjnym ogniskiem, tańcami, wielobarwnymi wiankami puszczanymi przez panny na wydaniu na rzekę, dowiedzieć możemy się m.in. jak wygląda tradycyjny obrzęd nadania imienia dziecku i obcięcia jego włosów, czyli postrzyżyny. Pewnie dowiedzielibyśmy się o nim znacznie więcej, gdyby kolejny raz nie odezwała się w Gosławie naiwność i gdyby nie ruszyła w okrutnie piekące słońce na pole, do znajomej południcy. A przecież nawet sama Żywia ostrzegała Gosię, że jeśli ta jeszcze chwilę postoi na pełnym słońcu, to będą musiały inaczej porozmawiać…

Bardzo interesującym wątkiem, na razie tylko z lekka rozpoczętym, jest historia dawnych lat Baby Jagi, niechcący nakrytej podczas uroczystej kolacji z Mszczujem, chyba po raz pierwszy wyglądającym całkiem schludnie. Jak na niego. Widać więcej postaci z serii posiada tajemnice, których ujawnienie nastąpi wcale nie tak prędko. W końcu są na razie ważniejsze rzeczy do zrobienia. Bogowie czekają.

Metryczka wydawnicza:

Tytuł: Noc Kupały
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 416

0 komentarz
2

Podobne posty

Zostaw komentarz