„Alicja w Krainie Czarów”, Lewis Carroll, czyli co kryje się w króliczej norze? – ALICJA, CZ. 1

przez Kulturalny Nihilista

„Tylko teraz to nie ma żadnego sensu – pomyślała biedna Alicja – udawać, że jestem dwiema osobami! Cóż, zostało ze mnie tyle, że nie wiadomo, czy wystarczy choć na jedną godną szacunku osobę”.

Poznajcie Alicję, kilkuletnią dziewczynkę, która właśnie spędza czas nad rzeką, przysypiając ze znużenia lekturą, którą czyta jej siostra. Z rosnącego otumanienia wyrywa ją Biały Królik, przebiegający właśnie obok niej, powtarzając przy tym, że nie zdąży. Zaintrygowana Alicja postanawia ruszyć jego śladem, wchodząc do norki, w której chwilę temu zniknął. Tak zaczyna się podróż do krainy, w której nic nie jest normalne.

Po odbyciu długiej podróży w głąb Ziemi, obserwując mijane półki pełne książek i konfitur, zastanawiając się jak głęboko może już być, dziewczynka dociera do pomieszczenia pełnego drzwi, ze stolikiem pod ścianą, na którym znalazła malutki kluczyk, pasujący akurat do ostatnich znalezionych drzwi. Drzwi, przez które przejść nie mogła, dopóki nie znalazła butelki zachęcającej do wypicia znajdującego się w nim płynu. Specyfik sprawił, że Alicja momentalnie się zmniejszyła, akurat do wzrostu pasującego do drzwi, jednak przejście przez nie było wciąż niemożliwe – klucz otwierający zostawiła na stoliku. Z nieoczekiwaną pomocą przyszło ciastko, zachęcające do zjedzenia go, a od którego Alicja rozciągnęła się wzwyż jak teleskop. Ciągłe zmienianie wielkości sprawiło, że dziewczyna zaczęła gubić swoją własną tożsamość, a próba przypomnienia sobie kim jest zaowocowała wielkim płaczem, który wkrótce wywołał powódź. Na szczęście dla niej, i nieszczęście dla innych, w powodzi uczestniczyło mnóstwo zwierząt, przypadkowo zabranych z nurtem. Niestety, brak elementarnej wiedzy o zasadach współistnienia ze zwierzętami wywołał mały popłoch wśród zgromadzonych istot, a Alicja została sama.

Następną przygodę dziewczynce zaoferował znany już jej Biały Królik, myląc ją ze służącą. Uczynna Alicja natychmiast pobiegła po rękawiczki, których potrzebował Królik. Obok potrzebnych rzeczy znalazła kolejną buteleczkę, tym razem bez żadnego opisu. Nauczona poprzednimi wydarzeniami, zapragnęła sprawdzić co stanie się po wypiciu zawartości tego flakonika. Na swoje nieszczęście, zaczęła rosnąć tak bardzo, że utknęła w domu, z którego okoliczni mieszkańcy próbowali ją wygonić, co wywołało niemałe zamieszanie.

Nieco później, po uwolnieniu się z domowej pułapki, Alicja napotyka Pana Gąsienicę, z którym prowadzi bardzo dziwny dialog na temat tożsamości i samoświadomości. Kolejną istotą, z którą wdaje się w dziwny dialog, jest Kot z Cheshire, którego spotkała po wyjściu ze śmierdzącego pieprzem i bardzo głośnego, a przy tym niebezpiecznego, domu Księżnej. Próba dopytania Kota o właściwą drogę spełzła na niczym, a zamiast tego dostała wskazówkę, by odwiedzić Marcowego Zająca. W końcu wszyscy są szaleni, tak jak i ona, będzie to zatem najlepsze rozwiązanie.

Marcowego Zająca Alicja zastała przy stole, przygotowanym do podwieczorku. Razem z nim siedział Kapelusznik oraz pogrążony w półśnie Suseł. I tym razem okazało się, że żadne z tej dziwacznej trójki nie jest w stanie jej pomóc, a to z tego prostego względu, że nie mają czasu. Czy też mają go zbyt wiele, nie wiadomo, ponieważ wskazówka zegara nieustannie pokazuje godzinę podwieczorku, tak więc ten trwa nieprzerwanie od wielu miesięcy.

Przygody Alicji kończą się rozprawą sądową z Królową Kier, o morderczych zapędach, Królem Kier, bezwzględnie posłusznym małżonce, oraz całą masą dworzan pod postaciami kart. Rozprawą, której celem jest uniewinnienie lub oskarżenie Waleta Kier, który rzekomo dopuścił się kradzieży królewskich ciastek. Absurd całego procesu doprowadził dziewczynkę do wściekłości – zarzuciła parze królewskiej i całej świcie, że są tylko kartami, a sama się obudziła, siedząc dalej obok siostry, nad rzeką.

Nieco podobne przygody przeżyła Alicja w drugiej części książki Lewisa Carolla – „Po drugiej stronie lustra”. Rozmawiała tam z kwiatami, poznawała nieistniejące, dziwaczne owady, a towarzyszami wyprawy, tym razem w formie gry na polu szachowym, były dwie Królowe pod postaciami pionków – Biała i Czarna.

Znając już krótki zarys fabuły, jeśli te zbiory przygód można nazwać spójną fabułą, warto przyjrzeć się co tak naprawdę się wydarzyło w głowie Alicji. Podróż, jaką odbywa, wyraźnie odnosi się do rzeczywistości, mimo tego, że ta alternatywna kraina pełna jest paradoksów i przeinaczeń. Rozpoczynając ją, Alicja jest jeszcze małą dziewczynką. Oczywiście pozostaje nią i po zakończeniu historii, jednakże następuje w jej pojmowaniu świata ogromna zmiana. Nie interesuje jej surowy realizm, czego wcale nie ukrywa: „Po co komu taka książka – pomyślała Alicja – w której nie ma ani obrazków, ani dialogów?”, sama do siebie opiniuje książkę, którą czyta jej siostra. Próbą ucieczki od tego realizmu jest właśnie królicza nora (w drugiej części – druga strona lustra) – w końcu to, że czegoś nie widzimy, nie oznacza, że jest tam tylko pustka. Obie te wyprawy stają się podróżami do głębi siebie i swojej świadomości, najlepiej właśnie teraz, gdy jeszcze ma świeży, otwarty umysł i jest ciekawa świata. A czas ucieka.

Symbolem tego jest Biały Królik – ciągle gdzieś biegnący i spieszący się. Ilekroć Alicja go spotyka, ten powtarza, że nie zdąży lub każe się pospieszyć, spoglądając na zegarek. Królik staje się symbolem uciekającego czasu, którego jest wciąż zbyt mało, więc jeśli chce się poznać wnętrze siebie samego, trzeba to zrobić jak najszybciej. Nawet jego kolor jest symboliczny, biel oznacza bowiem niewinność i czystość, w tym kontekście rozszerzając swoje znaczenie nawet na inicjację – przejście z czasu dzieciństwa w okres dojrzewania. Nawet moment, w którym dziewczynka leci przez głęboką norę, której ściany obłożone są słoikami pełnymi konfitur, książkami, mapami, staje się symbolem odkrywania swojej głębi. Długi czas przelotu pozwala Alicji na zweryfikowanie swojej wiedzy. Gdy sięga po jeden ze słoików, ten okazuje się być pustym. To bardzo wiele mówi o stanie naszego umysłu.

Pomieszczenie pełne drzwi, w którym się znalazła, staje się niczym innym jak życiem Alicji. Większość drzwi jeszcze jest przed nią zamkniętych, musi więc szukać tej pierwszej drogi, którą podąży dalej, a gdy ją już znajduje, musi dostosować się do panujących warunków. Pragnienie jak najszybszego przejścia do następnego etapu życia sprawia, że wiele cennych rzeczy nas omija. Tak też Alicja maleje, ale zapomina o tak potrzebnym kluczu, który zostawiła na stoliku. Dopiero zrozumienie swoich błędów i zdobycie odpowiedniego poziomu wiedzy i doświadczenia (ciastko, od którego rośnie), pozwalają na pójście dalej. Trzeba jednak uważać, żeby nie popaść w poczucie wyższości i, tak jak Alicja, nie mieścić się w ramach, jakie daje nam świat.

Mądrością doskonałą, wyważoną, wydaje się być Pan Gąsienica, siedzący na halucynogennym grzybie, którego zjedzenie kawałka z prawej i kawałka z lewej strony pozwoli osiągnąć swój standardowy, wymarzony wzrost.
„- Kimże… ja… ja nie za bardzo wiem, proszę pana, kim teraz jestem, ale wiem przynajmniej, kimże ja byłam, jak się obudziłam dzisiaj rano, tylko… tylko, że od tamtego czasu zmieniłam się kilka razy w coś innego.”
Trzeba tylko umiejętnie czerpać z obu stron naraz.

Przygody Alicji to nie tylko próba dorośnięcia czy chociażby wejścia w okres dojrzewania. Nieumiejętne przechodzenie przez kolejne etapy życia – zbyt szybko i niedbale, doprowadzi jedynie do zagubienia, tak w otaczającym świecie, jak i we własnym życiu. Przekonuje się o tym sama Alicja, która tak bardzo pragnęła dotrzeć do pięknego ogrodu, że całkowicie pogubiła i tak niełatwe ścieżki. Kolejnym uosobieniem mądrości, a zarazem nauczycielem, jest Kot z Cheshire. Dziewczynka, całkowicie już zbłąkana, prosi go o pomoc. Niestety, przez brak świadomości tego, dokąd chce dotrzeć, sprawia, że otrzymuje niejednoznaczną, ale bardzo cenną lekcję – wszystko nastąpi w swoim, właściwym sobie, czasie:
„- Czy byłbyś tak miły i podpowiedział mi, którędy mogę się stąd wydostać?
– To zależy od tego, dokąd chcesz się dostać – powiedział Kot.
– Wszystko mi jedno… – odparła Alicja.
– W takim razie nie ma znaczenia, którędy pójdziesz – rzekł Kot.
– …dokądkolwiek, byle dokądś – wyjaśniła dodatkowo Alicja.
– Och, z pewnością dokądś dojdziesz – odpowiedział Kot – jeśli tylko będziesz dość długo szła.”

Kot, jako zwierzę kojarzone z intuicją, wydaje się być najlepszym wyborem na przewodnika po świecie naszej podświadomości.

W procesie dorastania niezwykle ważne jest także zdobycie umiejętności logicznych, w tym nauka pojmowania czasu. W powieści osobami odpowiedzialnymi za lekcję logiki są postacie najbardziej szalone. I tak oto zostają nam, przez Alicję, przedstawieni Marcowy Zając czy Kapelusznik, siedzący od wielu miesięcy przy tym samym podwieczorku. Czas dla nich się zatrzymał przez Królową Kier, która oskarżyła niegdyś Kapelusznika o zabieranie jej czasu. Tym samym czas, obrażony, nie chce ruszyć do przodu, zatrzymując wszystkich o godzinie 18.00, w momencie podwieczorku. Można dojść do wniosku, że skoro czas się zatrzymał, to znaczy, że tak wygląda wieczność, lecz nie zatrzymało się całe otoczenie, więc wieczność traci swoje znaczenie i staje się niczym.

W tym całym absurdzie pojawiają się wątki uczące Alicję logicznego myślenia i precyzyjnego formułowania myśli i zdań. Okazuje się, że brak precyzji i w tym przypadku nie pozwala na dalszą egzystencję bądź znacznie ją utrudnia, co próbuje przekazać cała trójka nowych towarzyszy:
„- Równie dobrze mogłabyś powiedzieć, że „Widzę, co jem” oznacza to samo, co „Jem, co widzę”!
– I równie dobrze mogłabyś powiedzieć – dodał Marcowy Zając – że „Dostaję to, czego chcę” oznacza to samo, co „Chcę to, co dostaję”.
– I równie dobrze mogłabyś powiedzieć – wtrącił Suseł, który zdawał się mówić przez sen – że „Oddycham, kiedy śpię” oznacza to samo, co „Śpię, kiedy oddycham”.

Kolejną umiejętnością zdobytą przez Alicję, jest odwaga. Na początku swojej przygody wszystko wywoływało w niej lęk i płacz, jednakże cała seria przedziwnych wydarzeń, spotkań z prawdziwymi osobliwościami i liczne, średnio udane, ale cenne rozmowy, sprawiły, że Alicja wewnętrznie dojrzewa. Podczas procesu sądowego jesteśmy świadkami tego, do czego Kraina Czarów przygotowywała ją od momentu wejścia do króliczej nory. Alicja dorasta, w podwójnie dosłownym znaczeniu. Dorasta wewnętrznie, bo ośmiela się przeciwstawić absurdom Królowej Kier, która najpierw domaga się wyroku, a dopiero potem werdyktu, w wyniku czego rozzłoszczona taką zuchwałością Królowa skazuje na ścięcie i dziewczynkę. Alicja, która w międzyczasie zaczęła dorastać także fizycznie, zwiększając się do swoich normalnych rozmiarów, uświadamia zgromadzonych, że są niczym innym, jak tylko talią kart. Koniec tego pełnego symboli snu jest także zakończeniem dostrajania podświadomości Alicji do dalszego życia i niedalekiej dorosłości.

„Alicja w Krainie Czarów”, a także jej druga część, „Po drugiej stronie lustra”, której istnienie jedynie tutaj zaznaczyłem, to powieści bardzo dziwne. Jako bajki, stały się już wiele lat temu kanonicznymi, jednak w ich pokrętnej, absurdalnej treści znaleźć można znacznie więcej niż tylko opowiastki dla dzieci. Zagłębiając się w oba te tytuły, znaleźć można naprawdę wiele, a wszystko zależy naszego własnego bagażu doświadczeń i wiedzy. W powieściach Carrolla dopatrzeć się można elementów zaczerpniętych z filozofii orientalnej, logiki, semiotyki, psychologii, a nawet, choć to zapewne nadużycie z mojej strony, psychoanalizy (data powstania „Alicji w Krainie Czarów” to 1865 rok, podczas gdy Freud pracę nad teoriami psychoanalitycznymi rozpoczął dopiero w latach 90.). Takie połączenie sprawia, że książka zyskuje bardzo wiele znaczeń. I chociaż pierwszym, najbardziej znanym, jest to znaczenie podstawowe, baśniowe, to jednak warto sięgnąć do głębi. Przeżycia z obcowania z tą lekturą są niezapomniane, a to, co wyczytamy między wierszami, może nas nie raz zaskoczyć. Poza tym „Alicję” znać warto, choćby dla zrozumienia wielu innych dzieł kultury, które z twórczości Carrolla czerpały całymi garściami.

Na koniec warto jeszcze zaznaczyć, że postać Alicji miała swój realny odpowiednik. Pierwowzorem była Alice Liddell, którą Carroll poznał podczas rejsu po Tamizie, w 1862 roku. Podobno na jej prośbę spisał opowiadaną podczas wycieczki historię, z niej samej tworząc główną bohaterkę. Krążą także informacje, że do napisania drugiej części skłoniła autora rozmowa na temat lustrzanego odbicia, z Alice Raikes, jednak sama zainteresowana twierdzi, że spotkała się z Carrollem już po napisaniu powieści, więc jest to nieprawda.

Lewis Carroll, Alice Liddell, 1860

Metryka wydawnicza:

Tytuł: Alicja w Krainie Czarów; Po drugiej stronie lustra
Tytuł oryginału: Alice’s Adventures in Wonderland; Through the Looking Glass
Autor: Lewis Carroll
Tłumaczenie: Bogumiła Kaniewska
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania polskiego: 2012
Rok wydania oryginału: 1865
Liczba stron: 370

Fotografia: Lewis Carroll, Alice Liddell, 1860 
0 komentarz
5

Podobne posty

Zostaw komentarz