Monamour jest niemal całkowicie opuszczoną wsią w sercu krasnojarskiej tajgi. Jedynymi mieszkańcami, którzy pozostają na straży pogrążającego się w ruinach sioła, są Iwan (Piotr Zajczenko), starszy, głęboko wierzący mężczyzna, oraz jego wnuczek, Lioszka (Michaił Proćko). Obaj czekają na powrót ojca chłopca, który wyjechał na wojnę, według relacji dziadka, z kolei według innych ludzi zginął w bójce.
Do gospodarstwa zagląda czasem Jurij (Siergiej Nowikow), mieszkający w najbliższej, lecz i tak odległej wsi. Przywozi im przemycane z domu jedzenie, co nie podoba się jego żonie, Annie (Lidia Bajraszewska), robiącej mu wyrzuty, że sami mają do wykarmienia trzy córki. Jura jest jednak zdeterminowany, żeby pomóc mężczyźnie i chłopcu, ze względu na pewne niejasne powiązania.
Podczas jednej z wypraw napotyka na swojej drodze dwóch wojskowych, wybierających się do miasta z rozkazem sprowadzenia dowódcy dziwki z miejscowego burdelu. Przypadkowe spotkanie na polnej drodze kończy się wraz z pojawiającym się dnem butelki. Kompletnie pijani mężczyźni ruszają w swoje strony. Jurij dociera do gospodarstwa, gdzie informuje dziadka, że po rozmowie z żoną zdecydowali się zabrać Lioszkę do domu. Obiecuje mu, że wróci po niego następnego dnia.
Kapitan (Nikołaj Kozak), uczestnik dwóch wojen kaukaskich, wraz z młodym szeregowym (Maxim Jemeljanow) docierają do miasta, po drodze zatrzymując się w barze prowadzonym przez mężczyzn z Kaukazu. Po przybyciu na miejsce okazuje się jednak, że żadnej z dziewczyn nie ma – wszystkie odpracowują u szefa. Nieoczekiwany powrót jednej z nich, Luby (Sonia Ross), sprawia że wybór pada na nią. Kapitan nie może jednak za nią zapłacić; wszystkie pieniądze stracił w barze. Z pomocą przychodzi szeregowy, wykupujący dziewczynę za całe oszczędności przysłane mu przez matkę. Dziwna relacja, jaka tworzy się między całą trójką, stanie się dla Luby zarówno przekleństwem, jak i zbawieniem.
Tymczasem Jurij nie wraca po chłopca. Nie dociera także do domu, napadnięty po drodze przez grasujące po okolicy stado zdziczałych psów, które po wymordowaniu niemal wszystkich leśnych zwierząt, zaczynają dostrzegać źródło pokarmu w nielicznie pojawiających się na trakcie ludziach. Pod dom Anny dociera sam wóz, prowadzony przez starszą klacz, której brakło sił, by uratować ich oboje. Anna postanawia ruszyć po chłopca sama.
Tajgę pokrywa pierwszy śnieg, sypiący coraz mocniej. W tym samym czasie dziadek Iwan opuszcza sioło, by uratować wnuka, który podczas nocnej ucieczki wpadł do nieczynnej studni. Schorowany, ledwo poruszający się starszy mężczyzna musi dotrzeć do głównej drogi, jeśli chce zatrzymać któryś z rzadka pojawiających się samochodów. Rusza więc, z Bogiem na ustach, przez gęste lasy, przeplatane dołami, pagórkami, przepastnymi syberyjskimi rzekami, pokrywające się coraz gęstszą warstwą białego puchu. Przed sobą ma jeden cel, za sobą stado tropiących go psów, a jedyny koniec drogi, jaki wszystkim przyświeca w oddali, jest śmierć.
„Syberia, Monamour”, w reżyserii Wieczesława Rossa, to wyjątkowo surowa, lecz przepiękna historia o niczym innym, jak bezgraniczna miłość do Syberii. Choć Syberią jest tutaj wiele rzeczy, a i owa miłość przybiera różne formy.
Poznajemy różnice między życiem na dwóch wsiach. Jednej starej, z rozpadającymi się domami, dziurawymi dachami, piecykiem opalanym drewnem, ze świętą ikoną umieszczoną w rogu chałupy, najcenniejszą rzeczą jaką może posiadać wiejskie gospodarstwo. Drugą natomiast nieco bardziej nowoczesną, z dostępem do prądu, telewizorem i wszelkimi potrzebnymi wygodami. Obie dzieli zarówno przestrzeń, jak i czas. Życie w tej pierwszej, noszącej wiele mówiącą nazwę Monamour (z francuskiego – „Moja miłość”) jest jednak już zupełnie niemożliwe. Brak zwierzyny łownej, grasujące psy i pojawiający się rabusie, mogący zabić człowieka dla zdobycia cennych ikon, to tylko kilka z zagrożeń. Nadciąga zima, która wkrótce odetnie wioskę od reszty świata. Tu już żaden Bóg nie pomoże.
Syberyjska miłość ma w filmie Rossa różne wymiary. Z jednej strony jest połączeniem duchowym między człowiekiem a Bogiem. Dziadek Iwan twierdzi, że to nie Jurij mu pomaga, tylko właśnie Bóg, czyniąc to przy pomocy Jurija. Całe swoje życie podporządkowuje Bogu, a każdą rzecz tłumaczy jego ingerencją. Z drugiej strony mamy miłość rodzinną. Lioszka coraz bardziej nienawidzi surowych reguł dziadka, nienawidzi też swojego ojca, który go opuścił, nie zostawia jednak żadnego z nich. W chwili zagrożenia życia dziadka robi wszystko, by mu pomóc dojść do zdrowia. A znienawidzonemu ojcu pisze list, by ten wiedział gdzie go szukać, gdyby tylko wrócił.
Inna forma miłości charakteryzuje z kolei Jurę i Annę. Jedynym co wydaje się ich łączyć są ich własne dzieci, trzy dorastające córki. Łączy ich też konflikt dotyczący Lioszki i dziadka. Konflikt moralny, nakazujący Jurze pomoc, a Annie mówiący, że najlepszym rozwiązaniem będzie zostawienie mężczyzny i chłopca na śmierć. Gdy jednak Jura nie wraca, w Annie dochodzi do głębokiej przemiany. Rusza do Monamour z pomocą, chcąc wynagrodzić mężowi jego poświęcenie i zemścić się za jego śmierć.
W syberyjskiej tajdze, gdzie trudno spotkać drugiego człowieka, dochodzi do jeszcze innej, najbardziej podstawowej, zwierzęcej formy miłości, jaką jest spełnienie seksualnych potrzeb. To właśnie w tym celu Kapitan przemierza lasy i szuka odpowiedniej drogi, by sprowadzić do jednostki najbardziej wyuzdaną prostytutkę, jaką tylko będzie mógł kupić. Przypadek i splot wydarzeń sprawia, że wybiera dziewczynę poniekąd z przypadku, samemu ulegając instynktowi i gwałcąc ją w lesie, niedaleko drogi. Młody szeregowy, któremu Luba okazała pomoc noc wcześniej, tłumacząc to wojennym obowiązkiem Rosjan, zrywa się, by ją uratować z rąk przełożonego. To wtedy dochodzi do przełomu i całą trójkę zaczyna łączyć dziwna, mentalna więź.
„Syberia, Monamour” to trudny w odbiorze film. Przedstawione historie sprawiają wewnętrzny ból i poczucie rosnącej beznadziei, braku wiary w lepsze jutro i pustki. Każda z opowieści pokazuje, że wszyscy są kowalami swojego własnego losu, lecz wystarczy podmuch wiatru, by z kreowanego przedmiotu wyszło coś zupełnie innego. Granice między samodzielnością, a zależnością od społeczeństwa są tu bardzo płynne i niejednoznaczne, tak jak zjawisko dobra i zła. Wszystko płynie wartko jak syberyjskie rzeki.
Nie mniej Wiaczesław Ross stworzył film wyjątkowy. Piękny w swojej surowości, pełen urokliwych krajobrazów, wzbudzających tak zachwyt, jak i przerażenie swoją bezkresną monumentalnością. Wyjątkowy także ze względu na oszczędne, lecz świetnie wykreowane role głównych aktorów, u których to, co niewypowiedziane, odkrywane jest przez ich spojrzenia, operujące całą gamą emocji. Syberyjska paleta chłodnych, jesienno-zimowych barw, spada na świat nie tylko z nieba.
Tytuł: Syberia, Monamour
Tytuł oryginału: Сибирь, Монамур
Reżyseria: Wieczesław Ross
Scenariusz: Wieczesław Ross
Kraj produkcji: Rosja
Rok produkcji: 2011
Kadry pochodzą z filmu:
- "Syberia, Monamour", Wiaczesław Ross, Rosja 2011