„Gdy zniknęły gołębie”, Sofi Oksanen – ESTONIA, CZ. 7

przez Kulturalny Nihilista

„Juudit wsparła się na poręczy i balustrada zachybotała, musiałem oderwać od niej dłoń. Schody ugięły się pod naporem kobiecego śmiechu. Gdzieś niżej otwarły się i zamknęły drzwi, ktoś wyszedł na klatkę schodową. Chwyciiłem Juudit za ramię i potrząsnąłem, z jej szeroko rozwartych ust ział smród bałtyckich baronów, ciepły, obrzydliwy fetor, musiałem zasłonić sobie dłonią nos, a drugą ścisnąłem jej ramię, aż coś chrupnęło w jej delikatnym łokciu. Ale ona śmiała się dalej, jej śmiech wstrząsał już moim ciałem, drwił z jego bezsilności. Powinienem był ją po prostu uciszyć, ale nie wiedziałem, co robić, czułem ją tuż przy sobie, kruchą jak ptaszek na dłoni.
– Chcesz, żeby nas złapali? Chyba zdajesz sobie sprawę, co wtedy z tobą będzie? Tego chcesz? Na to liczysz?
Jednym uchem łowiłem odgłosy dochodzące z parteru i ulicy. A jeśli sąsiadka zadzwoniła na policję i mieszkanie trzeba natychmiast opróżnić? Ciężarówka przyjedzie dopiero za kilka godzin. Zacząłem wolną ręką szukać mojego walthera i straciłem równowagę. Juudit drgnęła, nie próbowała nawet mi się wyrwać. Stoczyliśmy się na półpiętro, leżała teraz na mnie, ja nadal ściskałem jej ramię, otwarte usta Juudit przylgnęły do moich, z dekoltu wysunęły się jej piersi i w mrocznej ciszy poczułem nagle zupełnie inny zapach, słony jak morskie kamienie, śliski ogon języka już pływał w moich ustach. Moje zdradliwe lędźwie kazały mi puścić jej ramię, moje dłonie zsunęły się na jej biodra i stało się to, co stać się nie powinno.
(…)
Chwyciłem mokrą dłoń Juudit i przycisnąłem ją do ust, w których ciągle jeszcze czułem płynną słodycz jej ust. Skóra Juudit pachniała jesienią, kroplami deszczu na dojrzałych jabłkach. Stłumiłem w sobie nagłą chęć ugryzienia jej dłoni. Gdzie się podziała niemieckość jej skóry? Teraz pachniała moją ojczyzną, pachniała jak kobieta, która tutaj przyszła na świat i tutaj zostanie pochowana, nagle odczułem potrzebę, aby ją przeprosić, że tak często traktowałem ją źle. Zza chmur wyjrzały gwiazdy, wyglądały w jej oczach niczym skąpane w mleku leśne gołębie. Mrok ukrył moje zakłopotanie, nie otworzyłem już więcej ust. Czułość nie pasowała ani do tych czasów, ani do tego kraju.
Położyłem dłoń na szyi Juudit i wkręciłem się palcem w pukiel jej włosów. Jej skóra była miękka jak za czasów pokoju”.

Gdy w 1941 roku w Estonii panowali bolszewicy, nikt nie spodziewał się, że mogą przyjść inne, lepsze czasy. Wojenną zawieruchę wszyscy próbowali przetrwać najlepiej, jak potrafili. Tak jak Rozalia, której ukochany brał udział w walkach partyzanckich, stając ramię w ramię z leśnymi braćmi. Tak jak Juudit, której mąż został wywieziony gdzieś za Ural, w głąb Syberii, gdzie słuch o nim zaginął. Estońskie miasta i wsie z niepewnością spoglądały w przyszłość, w nadchodzących z południowego-zachodu wojska niemieckie.

Pojawiających się Niemców traktowano ostrożnie. Ostatecznie przepędzili z kraju Rosjan i wyzwolili Estonię spod ciężkich, sowieckich butów, lecz tym samym kraj wszedł pod ostre panowanie nowych najeźdźców. Dynamicznie zmieniająca się sytuacja zmuszała do radykalnej zmiany poglądów.

Juudit, niewyróżniająca się niczym szczególnym dziewczyna, przekonana, że jej mąż wciąż pozostaje na wygnaniu, podejmuje współpracę z Niemcami, za namową swojego szwagra, Rolanda. Mężczyzna tylko tak może obronić żonę swojego kuzyna. Próba wciągnięcia ją w skomplikowane operacje przerzutowe i ratowanie ludzi nie wchodzi w grę. Pozostaje więc dyskretna rola podwójnego agenta. Podczas jednego z umówionych spotkać z niemieckim oficerem, Juudit natrafia na innego wojskowego – SS-Hauptsturmfürera Hellmutha Hertza. Między nimi szybko rodzi się więź wykraczająca poza obowiązki Juudit. Niespełniona w małżeństwie kobieta, szybko odnajduje w ramionach wysoko postawionego oficera nie tylko oparcie, lecz także poznaje smak życia, do którego zawsze była przygotowywana, lecz którego nigdy nie dane jej było posmakować. Jeszcze nie wie, że zesłany na Syberię mąż od dawna już jest w Estonii. Co więcej, odwiedził już także rodzinną wieś, gdzie niedawno zmarła Rozalia, pogrzebana bez księdza i honorów, a także bez głębszego zainteresowania najbliższych.

Mąż Juudit, Edgar, tymczasem angażuje się w działalność policyjną, zapewniony, że kontakty z najwyższymi władzami Ostlandu zapewnią mu szansę na przeżycie wojny. Wykonywane zadania polegają między innymi na zdawaniu sprawozdań z działań siatek konspiracyjnych. Edgar już wie, że jedną z nich tworzy Roland, wie także, że ukochana żona nie czekała na jego powrót ze wschodu, a ukojenie znalazła w szwabskich rękach. Niemal wszystkie działania, jakie od tej chwili podejmie, przekierowuje na stosowne tory, by rozgryźć krążące wokół rodziny tajemnice.

Niemiecka okupacja Estonii trwa krótko. Już w 1944 roku do kraju ponownie wchodzą wojska radzieckie, z braterską akcją wyzwoleńczą. Niedawny działacz policyjny, Edgar Parts, szybko znajduje sobie nowe zajęcie, wcześniej ratując się ucieczką do wpół opuszczonego, jeszcze niewyzwolonego obozu koncentracyjnego w Kloodze. Doświadczenie z poprzedniej okupacji zaowocować ma w najbliższych latach, gdy przyjdzie mu współpracować z KPZR, gdzie kilkanaście lat później ponownie sięgnie do nierozwiązanej sprawy związanej ze swoim kuzynem i żoną, dziś już będącą dla niego ciężarem. Tymczasem u Juudit pojawiają się symptomy choroby psychicznej. Nikt, poza nią samą, nie wie, że wszelkie urojenia, jakie pojawiają się w jej głowie, wydarzyły się naprawdę. Nikt, poza trzema osobami. Jedna z nich zniknęła. Druga nie żyje. Pozostaje odnaleźć trzecią, ale z tym tropem pomoże Partia.

„Gdy zniknęły gołębie”, fińsko-estońskiej pisarki, Sofi Oksanen, to wielowątkowa powieść opisująca losy niewielkiego, bałtyckiego kraju, przechodzącego z rąk do rąk przez dwa totalitaryzmy, cieszącego się zaledwie kilkudniową niepodległością.

Oksanen przedstawia losy Estonii przez pryzmat czwórki głównych bohaterów – dwóch kobiet i dwóch mężczyzn, połączonych więzami krwi i sakramentami małżeństwa. Lecz w tych trudnych czasach, w jakich przyszło im żyć, żadne więzy nie są wystarczającą świętością. Każdy z przedstawionych bohaterów przyjmuje inne stanowisko wobec wiejących wichrów historii. Najbardziej niewinna Rozalia, staje się przypadkową ofiarą tych toksycznych relacji i czasów. Roland, wierny nie okupantom, a swojej ojczyźnie, decyduje się na beznadziejną walkę i próbę ratowania ludzi, co nie podoba się jego kuzynowi – Edgarowi. Edgar, posiadający największą wolę przeżycia i ogromne pokłady sprytu, porusza się zgodnie z kierunkiem wiatru: gdy wieje od zachodu, zostaje wiernym pracownikiem niemieckiej policji, gdy od wschodu – szybko awansuje w hierarchii działaczy partyjnych Związku Radzieckiego. Nic ani nikt nie może mu stanąć na drodze do wyjątkowej kariery. Nawet jego własna żona. Kobieta, która marzy jedynie o godnym życiu na poziomie, mielonych bez dodatku szczurzego mięsa i posiadaniu szczęśliwej, kochającej się rodziny. Każdy próbuje dostosować się do czasów tak, jak potrafi najlepiej. Tylko gołębie są zbyt głupie, by przeżyć.

Oprócz historii rodzinnych i losów poszczególnych bohaterów, otrzymujemy sporą dawkę historii Estonii. Sofi Oksanen odpowiednio dawkuje informacje o losach tego kraju, przybliżając je nieco czytelnikowi i umieszczając czasem w nieco szerszym kontekście Europy Wschodniej. Pokazuje, że tragizm wojny i obozy zagłady dotarły nawet tam, gdzieś na krańce Rzeszy; że ESRR potraktowana została gorzej niż wiele innych radzieckich republik. Pokazuje, że ten niewielki naród mocno wycierpiał przez te lata, być może nawet bardziej, niż cała nasza część kontynentu. Mimo tego, co można zauważyć, „Gdy zniknęły gołębie” cechują się stonowaniem i niemal skandynawskim chłodem. Oksanen pokazuje, że można pisać o trudnych czasach i historii ważnej dla swojego kraju w sposób oszczędny, budować napięcie powoli, używając czasem niedopowiedzeń, zamiast patosu. Wszystko to czyni tę powieść wyjątkową, chociaż i niełatwą w lekturze. Gromadzące się informacje aż czekają, by je jakoś wykorzystać i dowiedzieć się czegoś więcej, lecz im dalej w treść, tym mniej szczegółów, które mogłyby coś wyjaśnić. Brakujące elementy układanki przychodzą nieoczekiwanie, równie oszczędne i chłodne jak cała reszta, ale dzięki temu zaskoczenie jest jeszcze mocniejsze.

Metryczka wydawnicza:

Tytuł: Gdy zniknęły gołębie
Tytuł oryginału: Kun kyyhkyset katosivat
Autor: Sofi Oksanen
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2015
Rok wydania oryginału: 2012
Liczba stron: 367

0 komentarz
1

Podobne posty

Zostaw komentarz