„Drzewo życzeń”, Katherine Applegate

przez Kulturalny Nihilista

„Drzewa nie śpią, w przeciwieństwie do ludzi i innych zwierząt.
Ale umieją odpoczywać.
Niestety, tej nocy nie mogłem odpocząć.
Dręczyły mnie pytania, co stanie się nazajutrz.
Ale przede wszystkim nie chciałem uronić ani jednej chwili z czasu, który mi pozostał.
Chciałem nasycić się gwiazdami.
Chciałem poczuć dotyk mięciutkich skrzydeł sowiąt.
Chciałem sięgnąć korzeniami jak najdalej w głąb ziemi.
Chciałem nacieszyć się spokojnym rozmyślaniem nad życiem i miłością, i znaczeniem tego wszystkiego.
Chciałem sobie pofilozofować”.

Drzewa tylko stoją i rosną. Nie angażują się w życie innych istot, a ponad wszystko nie interesują ich ludzie, którzy wyrządzają im najwięcej szkód. Tak postrzega je człowiek. Prawda jest taka, że drzewa nie tylko prowadzą intensywne życie towarzyskie, mają też swoich przyjaciół oraz imiona. Bardzo praktyczne, będące identycznymi ze gatunkami, które reprezentują. I tak każdy klon będzie nosić imię Klon; każda wierzba zawsze będzie Wierzbą. A każdy dąb – Dębem.

Nawet ten jeden wyjątkowy, rosnący między niebieskim a zielonym domem, w pewnym spokojnym, amerykańskim mieście, nieprzerwanie od 216 lat obserwując okolicznych mieszkańców. Ów dąb ma jednak także dodatkowe imię, nadane mu przez ludzi Od kilkunastu dekad nazywany jest Drzewem Życzeń. Wszystko zaczęło się w XIX wieku, gdy osamotniona, nastoletnia Irlandka, w poszukiwaniu lepszego życia, dociera właśnie do miejsca, którego cichym obserwatorem jest Dąb. I wiesza na jego gałęzi swoje jedyne marzenie – potrzeba znalezienia kogoś, kogo będzie mogła pokochać.

Przez kolejne dziesiątki lat, pierwszego maja, całe drzewo obwiązane jest ludzkimi życzeniami, od tych niemożliwych do realizacji, po te spełniające najbardziej podstawowe potrzeby. Nowo przybyła do miasta Samar pragnie tylko znaleźć przyjaciela, tęsknym spojrzeniem zerkając w stronę sąsiedniego domu, gdzie, jak zaobserwowała, mieszka Stephen, chłopiec w podobnym jej wieku.

Jest tylko jeden problem. Samar i jej rodzina nie są mile widziani w tym idealnie uporządkowanym świecie. Mają nieodpowiednie pochodzenie i wyznają złą religię, o czym na własnej korze przekonuje się Dąb. Stare, mądre drzewo podejmuje decyzję – musi spełnić marzenie dziewczynki. Tym bardziej, że właścicielka podwórka, na którym stoi, po wielu latach decyduje się rozwiązać także inny problem.

„Drzewo życzeń”, autorstwa Katherine Applegate, to przepiękna i wzruszająca historia. W postać Dębu, dojrzałego, starego drzewa, autorka wkłada wiele problemów współczesnego świata. Dąb, chociaż jest elementem niezwykle potrzebnym dla całego miasta, w końcu w jego wnętrzu znalazły nory liczne gatunki zwierząt, a rozłożyste gałęzie zapewniają cień ludziom, to jednak staje się zbędnym stworzeniem. Jego korona jest zbyt wielka, korzenie sięgają tak głęboko, że niszczą kanalizację, a ilość liści i żołędzi, z którymi trzeba się mierzyć każdej jesieni, jest nie do zniesienia.

O dorodne drzewo zaczynają więc dbać jego najbliżsi. Rodziny skunksów, oposów i szopów, rodzina sów oraz najwierniejsza wrona, a wszyscy o imionach tak zmyślnych, że żaden człowiek by na to nie wpadł. Bo czy ktokolwiek wiedział, że wiewiórki noszą imiona zaczynające się na WI, oposy nazywają swoje dzieci na cześć tego, czego się najbardziej boją, a skunksy, bo zrekompensować sobie i otoczeniu nieprzyjemny zapach, korzystają z nazw rzeczy pięknie pachnących? O tym wiedzą tylko same zwierzęta i drzewa, lecz stary kodeks zabrania im rozmawiania z ludźmi.

A przecież Dąb, czy też każde inne, wiekowe drzewo, mógłby powiedzieć ludziom bardzo wiele na temat tolerancji i akceptacji. Był przecież świadkiem osiedlania się ludzi różnych narodowości i ras, w czasach, gdy każdy szukał swojego miejsca na Ziemi. Jest też świadkiem wyjątkowych relacji sąsiedzkich między zwierzętami tak różnych gatunków, że normalnie powinny nawzajem na siebie polować, a nie sobie pomagać.

W tej pozornie prostej historii, Applegate zawarła bardzo dużo uniwersalnych treści, których dziś próżno szukać w rzeczywistości. Ale oprócz tych elementarnych zasad, którymi według starego drzewa powinni zawsze kierować się ludzie, autorka porusza też drobniejsze, lecz nie mniej ważne kwestie. M. in., że każdy potrzebuje nadziei Nawet stare mądre drzewa.

Nie sposób nie lubić Dęba. Widział już tyle, że w wielu kwestiach trudno nie zgodzić się z jego celnymi spostrzeżeniami i niewzruszonością opinii. Do tego wiele może nas nauczyć. Jak na przykład zaskakującego, jak na jedynie subtelnie ruchomą istotę, optymizmu. I wyjątkowego poczucia humoru. Choć może lepiej by było, gdyby do zakazu odzywania się do ludzi drzewa dodały zakaz tłumaczenia dowcipów. Wtedy świat byłby jeszcze lepszy, a pewna rozgadana wrona spokojniejsza.

Całość dopełniają przepiękne rysunki zwierząt, jednych z bohaterów tej powieści, autorstwa Charlesa Santoso. Chociaż są skromne i nie ma ich przesadnie dużo, swoją delikatnością i ulotnością idealnie wpasowują się w klimat historii, podkreślając jej wyjątkowość.

Metryczka wydawnicza:

Tytuł: Drzewo życzeń
Tytuł oryginału: wishtree
Autor: Katherine Applegate
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2018
Rok wydania oryginału: 2017
Liczba stron: 163

0 komentarz
3

Podobne posty

Zostaw komentarz