„Antychrysta”, Amélie Nothomb – BELGIA, CZ. 9

przez Kulturalny Nihilista

„W ciele tym zamkniętych było szesnaście lat samotności, nienawiści do siebie, trudnych do nazwania lęków, niezaspokojonych pragnień, niepotrzebnego bólu, nieznajdującego ujścia gniewu i niewyładowanej energii.
Ciała mogą być piękne na trzy sposoby: siłą, wdziękiem i pełnią. Niektóre jakimś cudownym trafem łączą w sobie wszystkie te przymioty. Moje nie miało natomiast nawet odrobiny owych trzech cudów. Jego ojczystym językiem był niedostatek. Wyrażało sobą brak siły, brak wdzięku i brak pełni. Było jak krzyk głodu.
Do tego ciała, które nie poznało nigdy słońca, pasowało przynajmniej jego imię: ta cherlawa istota była biała jak broń o tej samej nazwie, ale tępa – ostrzem klingi skierowana do wewnątrz”.

Blanche jest zwykłą, samotną szesnastoletnią studentką socjologii. Nauki polityczne wybrała po to, by nauczyć się jak żyć z innymi ludźmi. Sztuka ta jest jej zupełnie obca. Dziewczyna towarzysko nie istnieje. Jej rodzice nigdy nie byli szczególnie dumni z jedynej córki, to też życzliwa obojętność ciągnie się dalej. Na uczelni Blanche nie ma żadnych znajomych, poza uczelnią – żadnych koleżanek. Do tego średnio lubi siebie i swoje ciało. Jedynym towarzyszem jej życia są książki, którym poświęca cały wolny czas.

Wszystko ma się jednak zmienić. Spragnione ludzkiego towarzystwa serce Blanche uparcie pragnie zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Może to być ta zjawiskowo piękna dziewczyna o cudownym uśmiechu, której spojrzenie wbiło się w nią tak mocno, że aż zabierało dech. Studentka o twarzy anioła odbiera wysyłany przez Blanche sygnał i podchodzi się przywitać, przedstawiając się jako Christa.

Szybko okazuje się, że obie dziewczyny są rówieśniczkami, choć przedwczesne studia zaczęły z zupełnie odmiennych powodów. Christa pochodzi z wielodzietnej rodziny z marginesu, wyrwanie się z obrzeży małej wioski we wschodnich, niemieckich prowincjach, prosto do Brukseli to dla niej jedyna szansa rozwoju. Problemem jest jednak codzienny dojazd na uczelnię. Pół godziny busem do większego miasta i dwie godziny pociągiem do stolicy, co daje dziennie pięć godzin spędzonych w podróży. By nieco ulżyć nowej koleżance, Blanche prosi rodziców o pozwolenie, by Christa mogła w poniedziałki nocować u niej. Ci się zgadzają.

Nadchodzący poniedziałek budzi w Blanche podniecenie i przerażenie. Nie tylko nigdy nie miała żadnej przyjaciółki, ale też nigdy nie gościła nikogo u siebie w pokoju. Sprowadzenie dziewczyny nie wygląda jednak tak, jak sobie to wyobrażała. Sympatyczna i grzeczna Christa momentalnie zmienia się nie do poznania. Zajmuje łóżko nowej koleżanki, chociaż miała przygotowane własne. Krytykuje wygląd pokoju i zawartość szafy dziewczyny. W ułamek sekundy wyzbywa się wstydu, rozbierając się i bez pytania przymierzając jedyną część garderoby Blanche, którą uznaje za ładną. Wykorzystuje onieśmielenie i strach dziewczyny, rozkazując jej też zdjąć ubranie, grożąc jej niemal gwałtem.

Sytuacji nie ratuje nawet nagły powrót matki Blanche, przywitanej odważnie i bezceremonialnie przez nagą Christę. Efekt zaskoczenia w połączeniu z niebywałą umiejętnością prowadzenia szczerej, otwartej dyskusji sprawia, że Christa z miejsca zyskuje sympatię kobiety, a wkrótce także i ojca nowej koleżanki.

Blanche szybko zaczyna żałować swojego nagłego przypływu altruizmu. Dziewczyna, w której chciała widzieć przyjaciółkę, staje się jej największym koszmarem. Na uczelni nie zwraca na nią żadnej uwagi, zajmując się swoimi znajomymi. Nieliczne momenty, gdy znajdują się razem, poświęca na nieustającą krytykę wszystkiego, co robi Blanche. Spokoju nie przynosi też powrót do domu. Rodzice, szczerze zakochani w przebojowej Chriście, zachęcają ją do nieodpłatnego zamieszkania w ich domu. W końcu ich córka ma przyjaciółkę, z którą chętnie podzieli się pokojem, swoimi rzeczami, rodzicami i ostatnimi fragmentami prywatności, której od tej pory nie będzie mieć wcale. A może przy okazji pokaże dziewczynie prawdziwe życie i wprowadzi nastolatkę po raz pierwszy w miłosne życie? Christa, wymarzona przyjaciółka, staje się Antychrystą, najgorszym koszmarem dorastającej dziewczyny.

„Antychrysta”, popularnej w Belgii pisarki Amélie Nothomb, to jedna z licznych nowel tej autorki. Tym razem otrzymujemy historię samotnej nastolatki, która uwierzyła w mit o studiach. Mit, według którego rozpoczęcie nauki na uniwersytecie otworzy liczne drzwi do nowych znajomości. Tak się jednak nie stało. Blanche jest bowiem zbyt zwyczajną dziewczyną. Nie wyróżnia się charakterem, charyzmą ani wyglądem, do tego jest raczej nieśmiała i zamknięta w sobie, a wszystko przez fatalną samoocenę. Jedynym ratunkiem będzie zaczepienie jej przez kogoś. Tylko przez kogo, skoro nikt nie zwraca na nią uwagi?

Siłą woli, a być może czymś na kształt myślenia magicznego, przyciąga wzrok pewnej siebie, towarzyskiej i pięknej Christy o czarującym uśmiechu. To ona jest pierwszą osobą, która nie tylko dostrzegła nijaką Blanche, lecz także obdarowała ją swoją uwagą i życzliwością. Blanche, oczarowana nową koleżanką, otwiera się przed nią natychmiast i bez granic, porzucając całkowicie instynkt samozachowawczy i bufor czasu, by świeżo nawiązana znajomość się wzmocniła. Wystarcza krótka historia o trudnym życiu Christy, by dziewczyna z miejsca zaprosiła ją do siebie na nocleg z poniedziałku na wtorek, by Christa, mieszkająca we wschodnich prowincjach Belgii, mogła się wyspać przed zajęciami. Szczęśliwa Blanche jeszcze nie wie, że otworzyła się na diabła ukrytego pod maską anioła.

Niemal z godziny na godzinę Christa staje się coraz mniej przyjemna. Anektuje każdą część pokoju nowej znajomej, nie zostawiając ani trochę miejsca na prywatność. Staje się wobec Blanche napastliwa, oschła i surowa, znajdując kontrę na każde wypowiedziane przez nią zdanie. Posiada umiejętności i cechy, których zamknięta w sobie nastolatka nigdy nie nabyła – elokwencję, żywą inteligencję i ogromną charyzmę. Wszystko to w połączeniu z wyjątkowym urokiem osobistym i czarującym wyglądem sprawia, że rodzice Blanche zaczynają traktować dziewczynę lepiej, niż własną córkę. Córkę musieli ukrywać, wstyd było ją pokazać światu, a tu nieoczekiwanie do ich domu zawitało życie, młodzieńcza radość i nieopanowany żywioł.

Żywioł, który coraz mocniej wchłania i niszczy dotychczasowe życie Blanche. Pojawienie się Antychrysty niechybnie zwiastuje nadciągającą Apokalipsę, której trzeba ze wszystkich sił zapobiec.

„Antychrysta” jest całkiem interesującą nowelą, korzystającą z doskonale znanych w kulturze motywów. Cała książka to niemal jeden wielki dualizm i wyjątkowo nierówna walka dobra ze złem. W postaci Christy autorka zawarła wszystko to, co najgorsze. O tym, jak niebezpiecznym jest człowiekiem, dowiadujemy się na równi z powoli wyniszczaną Blanche, cierpiącą coraz bardziej z powodu życia, które systematycznie jest jej odbierane.

Nastolatka cierpi też z powodu własnej bierności, spowodowanej fatalną samooceną. Nigdy dość dobra, nie wystarczająco ładna, jak się okazuje bez gustu i z piersiami niedostatecznie wyrośniętymi, jak na swój wiek. Wszystko to, połączone ze sobą, wywołuje jedną, wielką niewiarę we własne możliwości i jakiekolwiek przeciwstawienie się narastającej tyranii Christy. A przecież wystarczy wykorzystać liczne niedopowiedzenia, przeinaczenia i przemilczenia, a do tego dodać odrobinę sprytu, by podejść diabła od tyłu i odłączyć źródło jadu, który Antychrysta wtłacza w swoje ofiary.

Problem w tym, że dla poniżonej i wycofanej dziewczyny jest to misja niemal samobójcza, a sojusznicy w postaci rodziców, okazali się zdrajcami. Skoro jednak Antychrysta niechętnie mówi o swoim życiu, Blanche musi samodzielnie dowiedzieć się czegoś więcej. Więcej stracić już nie może.

Metryczka wydawnicza:

Tytuł: Antychrysta
Tytuł oryginału: Antéchrista
Autor: Amélie Nothomb
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2004
Rok wydania oryginału: 2003
Liczba stron: 100

0 komentarz
1

Podobne posty

Zostaw komentarz