„Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów”, Mariusz Surosz – CZECHY, CZ. 17

przez Kulturalny Nihilista

„Powojenna Czechosłowacja nie miała wyrazistej twarzy. Żeby mieć własne oblicze, trzeba być wolnym. Niewolnikowi pan narzuca maskę, w której ten musi paradować. Na wyrazistości straciły wszystkie kraje będące w zasięgu wpływów Moskwy. Były jednak momenty wyrwania z letargu.
„Cała Polska czeka na swego Dubčeka” – skandowano w Polsce podczas manifestacji w 1968 roku. Patrzyliśmy z zazdrością na krótki czas odwilży lat sześćdziesiątych, bo niemalże masowo pojawiły się świetne książki i filmy, i stało się jasne, że Czechosłowacji służy poszerzenie ram wolności. Później znów była miałkość. Wieści o powstaniu Karty 77 i śmierci Jana Patočki, który upominał się o podstawowe prawa wolności, docierały do nielicznych. Natomiast Helena Vondráčková oraz seriale Szpital na peryferiach Kobieta za ladą opanowały wyobraźnię szerokiej widowni”.

W Czechach bardzo wiele mówi się o Ojcu czeskiego narodu, ukochanym Tatíčku, urzędującym w latach 1918-1935 prezydencie Tomášu Garrigue Masaryku. Współtwórca Czechosłowacji, profesor filozofii postulujący autonomię ziem czechosłowackich w ramach monarchii austro-węgierskiej nie istniałby w takiej postaci, gdyby nie poznana 13 czerwca 1877 roku Charlotte Garrigue.

Pochodząca z bogatej rodziny, urodzona w 1850 roku w Brooklynie, była pozornym przeciwieństwem Tomáša. Różniło ich wszystko – wychowanie, tradycje, a nawet pochodzenie. Rodzina Garrigue swoją historią sięgała XII wieku, przechodząc przez pierwszych kolonizatorów Ameryki. Mimo tego szybko Amerykanka zawładnęła sercem i umysłem przyszłego ojca Czechosłowacji. Na tyle mocno, że pobrali się kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu. Wkrótce po ślubie para rozpoczęła podróż do Europy, do Wiednia, by niedługo później przenieść się do Pragi, gdzie Tomáš otrzymał posadę profesora na Czeskim Uniwersytecie Karola.

Praga przyjęła Charlotte bardzo dobrze. Szybko uczyła się czeskiego, co pozwoliło jej na rozpoczęcie działań w różnych stowarzyszeniach, w tym w Klubie Dam Amerykańskich, gdzie prowadziła działania mające zapewnić szerszy dostęp kobiet do edukacji. W Pradze odnalazł się także Tomáš. Rodzina Garrigue-Masaryk niespodziewanie awansowała finansowo dzięki nieoczekiwanej pomocy jednego ze studentów profesora. Isidor Flesch przekazał ulubionemu wykładowcy sporą ilość pieniędzy w spadku, a samemu popełnił samobójstwo. Nie byłoby w tym jednak nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że do tego czynu przekonała go… rozprawa habilitacyjna Tomáša Garrigue-Masaryka, którą obecnie już profesor poświęcił samobójstwu jako przejawowi kryzysu duchowego tamtych czasów.

Rodzina Masaryków przeżywała swoje wzloty i upadku, szczęścia i nieszczęścia, niezmiennie jednak zyskiwała sympatię Czechów. Szczególnie od 21 grudnia 1918 roku, gdy Czechosłowacja oficjalnie zaistniała na mapie świata.

Zanim jeszcze powstał nowy kraj, Czesi, podobnie jak inne, podbite narodu, zależne były od Austro-Węgier. Monarchia pełna była podziałów na tle narodowościowym. Na własnej skórze przekonał się o tym Alois Eliaš. Przyszły premier rządu dorastał w podpraskich Królewskich Winnicach, na przełomie XIX i XX wieku, kiedy Czechy były podzielone na części. Znaczna mniejszość Niemców Sudeckich miała swoje teatry, szkoły, biblioteki. Czesi nie pozostawali w tyle. Dochodziło nawet do tego, że banki rozdzielane były na dwa narody. Wszystko to spowodowało, że gdy młodego Eliaša wojna zaskoczyła podczas budowy kolei w Bośni, spędził na froncie tylko tydzień. Nie chciał walczyć za obce mu ideały monarchii Habsburgów. Wkrótce po jego dezercji z wojska uciekł cały jego pułk – ponad 1400 żołnierzy i oficerów czeskich. Cesarz Franciszek był zły. Nie odróżniał „zatrutego morale” od narodowych aspiracji.

Dezeracja nie oznaczała jednak dla Aloisa końca walk. Przez kolejne trzy lata, gdy pracował w Rosji, miał okazję wykazać się w walce. Na wschodzie powstawały bowiem legiony utworzone z czeskich i słowackich uciekinierów i jeńców armii austro-węgierskiej. W Boże Narodzenie 1919 roku, za namową ministra obrony Czechosłowacji, stał się zawodowym żołnierzem, który niedługo miał wsławić się także innymi rzeczami.

Gdy nastał rok 1938, a nadchodząca wojna była już niemal nieunikniona, w Monachium miała miejsce konferencja, na której zachodnie mocarstwa, Francja i Wielka Brytania, porozumiewały się z Niemcami. W wyniku tego układu, młoda Czechosłowacja została oddana w ręce Hitlera. Poddania dokonał ówczesny prezydent Edvard Beneš. Generał Jan Syrový, bohater z czasów Wielkiej Wojny, wezwał wówczas Eliaša do siebie, by ten pomógł mu kierować ministerstwem.

Pozbawiony Sudetów kraj stracił wiele. Utracił nie tylko stabilność polityczną i gospodarczą, tak rzadko spotykaną w Europie Środkowej, ale przede wszystkim stracił bezpieczną, umocnioną granicę z Niemcami, a wraz z nią 41 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni, prawie 5 milionów obywatelu i 40 procent potencjału przemysłowego. Od tej pory generał Eliaš był jedną z najważniejszych osób w państwie. Niemcy usilnie starali się go złamać i upokorzyć, ośmieszając przed narodem. Alois Eliaš był jednak nieustępliwy i chociaż musiał pochylić głowę, nie tracił ducha. Przed śmiercią pisał jeszcze do ukochanej żony: „Moja jedyna złota Duszeńko, to są ostatnie linijki, jakie do Ciebie piszę. Wyrok jest zatwierdzony i dziś albo jutro będzie wykonany. (…) Myślę o tym, czy mam im pozwolić, aby mnie wykończyli, czy zrobić to samemu. Tego jeszcze nie wiem. Bądź dzielna, jedyna moja dziewczynko. Znieś to jak inne kobiety, tak, jakbym padł w walce za ojczyznę. Tak też się mogło stać”.

„Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów”, Mariusza Surosza, to pozycja wyjątkowa na naszym rynku wydawniczym. Autor przedstawia w niej kilkanaście postaci niezwykle ważnych dla narodu czeskiego, a w Polsce albo całkowicie nieznanych, albo pobieżnie, z lekka tylko, z wyjątkowo niesprawiedliwą, pokutującą od lat 30. oceną. Czesi, w powszechnej w Polsce opinii, poddali się Hitlerowi jeszcze zanim w Europie rozpoczęła się wojna. Surosz rozprawia się z tą opinią w sposób kompleksowy. Przedstawiając trudne losy opisywanych osób, stara się pokazać ich prawdziwą historię. Historię narodu, który został sprzedany przez sojuszników. Czesi nie zostali w końcu nawet zaproszeni na obrady w Monachium – pozbawienie ich Sudetów odbyło się za ich plecami i bez ich wiedzy. Pozbawiony kilku milionów ludzi, niemal połowy przemysłu i sporej powierzchni kraj został bezsilny. Stał się wąskim pasem ziemi. Niedługo po tym oddzieliła się Słowacja, zapewniona przez Hitlera o bezpieczeństwie. Autor stara się zrozumieć i Słowaków, którzy w takim ruchu widzieli szansę bezpiecznego istnienia, z dala od nękającej ich agresji węgierskiej.

Mariusz Surosz zauważa oczywiście, że osoby odpowiedzialne za całkowite poddanie kraju są winne tej tragedii. Ale dostrzega też coś, o czym w Polsce się nie mówi – dalekosiężne spojrzenia, poszukiwania następców, generałów, przywódców, wyławianie najodpowiedniejszych osób spośród tych, którym przyszło rządzić w trudnych czasach. Pereł, którym można by przeznaczyć powoli dogorywający kraj. Nie zawsze się to jednak udawało.

Często zamiast pojmowanej w polski sposób waleczności, dochodziło do głosu specyficzne, czeskie bohaterstwo. Jiří Menzel, cytowany przez Surosza, wspomina, że taka była domena Czechów, w tym jego samego i jego rodziny. Nie walczyć, a akceptować rzeczywistość taką, jaka jest: „Wyście się zawsze bili, nie patrząc na cenę. My chcieliśmy żyć. Dlatego zamiast manifestować sprzeciw i ginąć, nauczyliśmy się patrzeć na świat z dystansem i śmiać się histerycznie z własnego losu”.

„Pepiki” to dobry reportaż historyczny. Chociaż jego podtytuł sugeruje, że przedstawione zostało w nim ostatnie sto lat historii naszego południowego sąsiada, autor najwięcej uwagi poświęca dwóm kluczowym okresom, kiedy to w kraju była najgęstsza atmosfera. Lata okołowojenne, a wraz z nimi postacie takie jak pierwsi prezydenci Czechosłowacji: Tomáš Garrigue Masaryk, Edvard Beneš czy niesławny Emil Hácha, o którym krążyły w Polsce żarty typu „Hitler Háchę wziął pod pachę, zabrał na kiełbachę, a Hácha z tej uciechy oddał mu całe Czechy”.

Drugim z kluczowym okresów opisywanych w książce, jest słynna Praska Wiosna i lata następujące po niej, w tym rok 1977 i ogłoszenie Karty 77. Deklaracji, która podzieliła czeski naród. Wiele ludzi z różnych środowisk, chcących walczyć o prawa człowieka i względną normalność w komunistycznym państwie, Kartę podpisało. Zarówno ludzi zwykłych, o których historia już nie pamięta, jak i tych znanych, w tym osobistości ze świata kultury: Václav Havel, Jan Patočka, Marta Kubišová, Jaroslav Seifert, Pavel Kohout czy Vlasta Chramostová. Wielu z nich doznawało przez ponad 20 lat funkcjonowania Karty 77 wielu upokorzeń i dotykały ich liczne zakazy. Jednak to właśnie ten manifest wolności, a nie jawna walka, pomógł Czechom dotrzeć do kluczowego momentu ich XX-wiecznej historii, do aksamitnej rewolucji 1989 roku, a ostatecznie do odzyskania wolności. Podobnie jak Polska, chociaż inną drogą i innymi środkami. Takimi, na jakie było stać niewielki naród otoczony jeszcze większą ilością wrogów, niż my.

Metryczka wydawnicza:

Tytuł: Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów
Autor: Mariusz Surosz
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 360

0 komentarz
1

Podobne posty

Zostaw komentarz