„Złotowłosa – tak będziemy od dziś nazywać prostytutkę, z której powodu osobnik zwący się François-Dominique Leca został napadnięty i ciężko poraniony. Ta młoda kobieta lekkiego prowadzenia znana jest ze skóry białej jak porcelana i wspaniałych blond włosów o złotym poblasku”.
Paryskie brudne i podejrzane dzielnice przełomu wieków XIX i XX. To tutaj przychodzi żyć pięknej Amélie Élie – młodej, ledwie dwudziestoletniej, prostej dziewczynie, marzącej o lepszym życiu niż jej zapracowana matka o zniszczonych dłoniach. Na jej szczęście, posiadana przez nią uroda, w tym gładka i jasna jak porcelana skóra oraz złote, niespotykane włosy, jest towarem bardzo pożądanym. To dzięki nim, podczas zabawy tanecznej, poznaje swojego przyszłego męża, Matelota. I gdy wydawać by się mogło, że ma to o czym marzyła – wynajmowane mieszkanie, nie najgorzej zarabiającego mężczyznę, a także liczne atrakcje, dociera do niej, że nie chce być rozsądną i wzorową żoną i matką. Na pewno jeszcze nie teraz. Ucieczka z tego raju jest dla niej jedyną drogą ku prawdziwej wolności, a tę, przynajmniej chwilowo, znajduje w ramionach Pięknej Heleny – zakochanej w niej burdelmamy.
Niestety, i to nie jest ta droga, którą Amélie chciałaby podążyć. W końcu potrzebuje jednak mężczyzny, a tu niespodziewanie los podrzuca jej Bouchona, przywódcę jednego z licznych, nielegalnych bojówek, kontrolujących paryskie półświatki. Bouchon nie wymaga wiele. Chce tylko dostawać regularnie pieniądze, które Złotowłosa zarobi swoim jędrnym i porcelanowym ciałem. Pieniądze muszą płynąć wartkim strumieniem, inaczej dziewczyna może mieć nieprzyjemne spotkanie z przyjacielem swojego stręczyciela. Ale, ostatecznie, nie jest on jedynym mężczyzną, który chętnie przygarnie pod opiekę taką piękność. Praktycznie każda ulica Paryża ma swojego lokalnego przywódcę. Niektórzy są bardziej wpływowi i wolno im więcej, tak jak Mandzie z Orteaux, któremu trudno odmówić pewnej dozy nonszalancji, elegancji i, co najważniejsze, bezpośredniości. Naga sesja zdjęciowa? Naturalnie. Nie dość, że opłaci, to jeszcze stanie za aparatem. Piękne boa, którego właścicielką jest przechodząca obok burżujka? Do załatwienia od ręki. Wystarczy kilka sprawnych ciosów. Manda jest dobrym i szlachetnym człowiekiem. Tak dobrym, że nie pozwoli swojej kochance stać na zimnej ulicy, jak jego poprzednik. W burdelu madame Alice zawsze znajdzie się miejsce dla pięknego, jasnowłosego dziewczęcia. Poza tym bezpieczniej ratować ukochanego mężczyznę, samej będąc bezpieczną w dobrze pilnowanym domu. I to naprawdę nic, że ukochany Manda powoli traci zainteresowanie swoim pięknym produktem.

Tymczasem Amélie ani myśli czekać. Gangów w mieście jeszcze wiele, a ich szefowie coraz przystojniejsi i bardziej szarmanccy. Szczególnie jeden z nich – żołnierz Batalionu Afrykańskiego, a do tego… artysta-śpiewak, François-Dominique Leca. Wojak, aktualnie podczas bandyckiego odpoczynku w kraju, wydaje się być ostatecznie najlepszym wybrankiem. W końcu nawet przedstawił Złotowłosą swoim rodzicom, choć wcześniej żadnej kobiety do domu nie przyprowadzał. Niestety, wraz z budzącą się miłością, budzą się zazdrośni kochankowie, w tym jedna, niezwykle przebiegła kochanka. Nienawidzące się gangi nie mogą dłużej czekać, a splamiony bandycki honor domaga się rozlewu krwi.
Komiks „Dziewczyna z Panamy”, autorstwa polskiego rysownika, Kasa (Zbigniew Kasprzak) oraz francuskiego rysownika, Laurenta Galandona, tak naprawdę jest… Graficzną biografią autentycznej paryskiej prostytutki, żyjącej w latach 1878 – 1933, Amélie Élie, zwanej Casque d’Or, czyli „Złotowłosa”. Występujące obok niej postacie, jak np. przywódcy wojujących ze sobą gangów, również są postaciami autentycznymi, a bójki i porachunki, jakie wywoływała Złotowłosa, były, jak zauważają osoby odpowiedzialne za polskie wydanie komiksu, na bieżąco opisywane w istniejącym w tamtych czasach dzienniku „Le Petit Journal”, jak i w innych, jak dziś byśmy to nazwali, brukowcach.
Co zasługuje na szczególne uznanie, to pojawiająca się licznie gwara miejska i slang przestępczy. Galandon nie szczędził specyficznego, a i można by rzecz, specjalistycznego języka. Wszystko, by jak najlepiej oddać realia tamtych czasów i pokazać Paryż z innej, raczej nieznanej, perspektywy. Już sam tytuł komiksu, sugerujący że utwór będzie opowiadał o dziewczynie z Ameryki Środkowej, jest zaczerpnięty właśnie paryskich ulic XIX wieku, kiedy to wśród przestępców Paryż nazywany był Panamą, a „dziewczyna z Panamy” była nikim innym jak prostytutką. Delikatnie to ujmując. W tym miejscu należy się pochwała tłumaczce z języka francuskiego, Marii Mosiewicz, która chcąc zachować ducha oryginału, ale jednocześnie sprawić, żeby był bardziej zrozumiały dla polskiego odbiorcy, paryską gwarę przestępczą zostawiła tylko tam, gdzie słowa weszły do powszechnego użycia w polszczyźnie (wiecie skąd polskie słowo „apaszka”? Dowiecie się z tego komiksu). Resztę słów zastąpiła odpowiednikami z warszawskiego słownictwa przestępczego, również przełomu XIX i XX wieku. Dzięki temu możemy poznać, m.in. aż 4 slangowe określenia na panie do towarzystwa – pasterki, loretki, binie oraz gryzetki. Brzmi interesująco, prawda?
Cały zeszyt, składający się w oryginale z dwóch tomów, wygląda i prezentuje się bardzo dobrze. W każdym kadrze widać dużą dbałość o szczegóły i odpowiedni dobór i nasycenie kolorów – pomieszczenia rozrywkowe są barwne i wyraziste, postacie bez problemów da się odróżnić i przypisać do odpowiedniej strony konfliktu, a zaułki paryskich dzielnic są brudne i szare. Również scenariusz jest przygotowany z rozmysłem. Liczne adnotacje historyczne dodają niewątpliwego smaku, a przy tym nie męczą niepotrzebną ilością dodatkowej treści.

W całości wypatrzyć można jedynie trzy minusy. Pierwszy – treść w kilku miejscach jakby się urywała, po czym następuje trudno wytłumaczalny przeskok, bez żadnego, choćby jednozdaniowego, objaśnienia. Postacie, które w jednym kadrze i na jednej stronie są w łożku, rozebrane, na drugiej stronie już znajdują się o wiele dalej, tak w czasie, jak i przestrzeni. Zupełnie jakby sam fakt przewrócenia strony był wystarczającym powodem, by nagle rzucić bohaterów w inny wir akcji. Drugi minus to niewiele zmieniające się twarze kochanków Złotowłosej. Z biegiem akcji i zagęszczeniem postaci, można się kilka razy zastanowić przez chwilę, który z panów aktualnie dostał „po mordzie”. Trzeci i ostatni minus to właściwie kwestia kosmetyczna. Bowiem zachęcony przez tłumaczkę i redaktora postanowiłem sprawdzić w internecie wygląd opisywanej złotowłosej piękności i… Cóż. Cieszmy się, że chociaż na kartach komiksu cieszy nasze oczy!
Komu bym polecił?
Z pewnością wszystkim, których fascynuje historia. Tutaj przy okazji historii młodej prostytutki, mamy ukazany niewielki fragment francuskiego półświatka przestępczego, jego sposobów działania i motywów. Będzie to więc interesujące wstęp do dalszych poszukiwań tematu, albo równie ciekawe rozwinięcie dotychczas posiadanej wiedzy. W dalszej kolejności miłośnikom interesujących, nietuzinkowych biografii (choć ta przedstawiona jest tylko w niewielkim zakresie) oraz trudnej historii, której próżno szukać w podręcznikach. No i ostatecznie tym, którzy czują potrzebę sięgnięcia do mocnego, wyrazistego i bardzo dobrze stworzonego komiksu.
Tytuł: Dziewczyna z Panamy
Podtytuły tomów:
Tom I – Człowiek z nożami
Tom II – Człowiek z tatuażami
Tytuł oryginału: La Fille de Paname
Podtytuły oryginalnych tomów:
Tom I – L’homme aux couteaux
Tom II – L’homme aux tatougaes
Autor: Zbigniew Kasprzak, Laurent Galandon
Wydawnictwo: Egmont Polska
Rok wydania: 2014
Rok wydania oryginału:
Liczba stron: 134
